sobota, 2 stycznia 2010

Ekstrim

Właśnie wróciłam z niezwykle ekstremalnej wyprawy po Beskidzie Sądeckim. Głód, lawiny, szczeliny, odcinanie lin, masakra. Cudem udało się dotrwać do 2010 roku, ale czasem warto pocierpieć. Dla tych, co chcą poczuć dreszcz emocji wzdłuż swoich własnych kręgosłupów, link do naszej trasy: http://motopig.pl/czekajacnajoe/




2 komentarze:

  1. wiedzieć ja bym chciał czy łodcisnęli Wy aniołki w śniegu??

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeno orły wywinelim szemkelku

    OdpowiedzUsuń